wtorek, 1 października 2013

kanapka # 101

1. chleb z siemieniem lnianym
2. boczek
3. jarzębina
4. orzechy włoskie
5. miód
6. cytryna
7. świeży rozmaryn
8. czarny pieprz




Kanapka # 101. 
Wiem! miało być tylko 100 kanapek. Jest jednak kilka takich pomysłów, które po prostu się nie zmieściły w tej setce. Dorobię jeszcze tych kilka. Ok??

Pomysł na powidła z jarzębiny narodził się pewnego dnia, kiedy zapatrzyłam się na te czerwone kuleczki. Był chyba lipiec. Trochę poczytałam i okazało się, że trzeba poczekać. Owoce jarzębiny zbiera się bowiem jesienią. Są wówczas dojrzałe. Mają w sobie dużo goryczy, która znika po pierwszych przymrozkach. Niska temperatura wytrąca ten smak. Można to przyspieszyć i nie czekać do listopada. Należy owoce jarzębiny zamrozić w zamrażarce. Moje zbiory leżały tam tydzień.

Oprócz jesiennej jarzębiny występują tu również młode orzechy włoskie. Po zebraniu trzeba im dać trochę czasu. Rozłupany od razu jest mokry w środku i również trochę gorzkawy. Nie za smaczny. Po tygodniu leżakowania w domy gorycz znika i robi się on bardziej suchy. W dalszym ciągu czuć jedna że to młody owoc:)
Wyjmuję zamrożoną jarzębinę z lodówki. Wrzucam kuleczki do garnka z 1/2 szklanki wody. Przepisy w necie są różne. Oto mój:
Gotuję owoce pod przykryciem. Dokładam do nich 2 duże łyżki miodu i gałązki rozmarynu. Zdejmuję pokrywkę po to aby woda odparowała, zmniejszam ogień. Powidła które powstają nadal mimo obecności miodu mają gorzkawy smak, dokładam jeszcze łyżkę miodu. Jest lepiej. Czekam aż woda wyparuje prawie cała. Co jakiś czas mieszam. Woda połączona z sokiem z owoców i miodem zaczyna przybierać konsystencję syropu, jeszcze chwila i koniec. Usuwam gałązki rozmarynu, odrywam z nich listki i tnę na malutkie kawałki.  Wrzucam je do garnka z powidłami. Doprawiam na koniec wszystko sokiem z 1/2 cytryny.
Takie powidła z jarzębiny świetnie pasują do mięsa, podobnie jak powidła z żurawiny:)

Na patelni grillowej układam kroki chleba a obok plastry bekonu. Kontroluję proces spiekania. Chleb chłonie tłuszczyk:)
Rozłupane orzechy włoskie wrzucam do moździerza i lekko je miażdżę.  

Chleb posypuję obficie młodymi orzechami. Układam na nich plastry poskręcanego bekonu i smaruję powidłami z jarzębiny!
Jak się cieszę że zrobiłam tą kanapkę!! Powidła z jarzębiny mają lekką gorycz podobnie jak prawdziwe powidła z pomarańczy:)
Wszystko na koniec posypuję świeżo i grubo zmielonym czarnym pieprzem.

Prawdziwie jesienna kanapka dla wielbicieli bekonu. A kto go nie lubi??!

& " Have You Heard The News?" by Talk Talk

http://www.youtube.com/watch?v=vVc1soT3t7o




smacznego

*

4 komentarze:

  1. Nigdy nie jedłam jarzębiny. Bardzo mnie ona intryguje, jak wszystkie dzikie jadalne rośliny. Fajnie, że ludzie do nich ostatnio wracają. Gdy byłam mała i robiłam na wsi korale z jarzębiny, to nigdy nie pomyślałam, że mogą być jadalne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jarzebina krecila mi sie po glowie od jakiegos czasu:) teraz beda owoce dzikiej rozy - jesien:)))

      Usuń
  2. napiszę dziś po prostu, że - mmm... pycha... ;)

    OdpowiedzUsuń