2. cienkie plastry surowego łososia
3. serek typu philadelphia
4. wasabi
5. cebula
6. pieprz kolorowy
7. gałązki świeżego oregano
Kanapka # 7 dla Edwina, chciał z łososiem:)
Wszystko rozegra się na dużych kromkach żytniego chleba.
Kanapka # 7 dla Edwina, chciał z łososiem:)
Wszystko rozegra się na dużych kromkach żytniego chleba.
Filet surowego łososia kroję na plastry +/- 1 cm. Na jednej połowie patelni grillowej bez żadnego tłuszczu układam gałązki oregano z balkonowego ogródka. Są już lekko jesienne, ponieważ niektóre listki zmieniły kolor. Podgrzewam patelnię. Na gałązkach oregano układam plastry łososia. Na drugiej połowie patelni kładę pojedynczo krążki cebuli. Na gorącej patelni bez tłuszczu zmiękną i lekko się uduszą. Łosoś dosyć szybko się grilluje. W odpowiednim momencie przekładam plastry łososia na druga stronę. Świeże oregano pod wpływem ciepła i tłuszczu, który spływa z plastrów ryby lekko się praży. Podczas grillowania gałązki przylepiają się do ryby i niech tak zostanie, czyli jak przekładam łososia na drugą stronę oregano zostają na wierzchu. W odpowiednim momencie przekładam również na drugą stronę krążki cebuli.
Na jednej kromce chleba układam miękką, uduszoną cebulę i grillowane plastry łososia, które posypuje uprażonymi w jego własnym tłuszczu listkami oregano. Drugą kromkę chleba smaruje serkiem philadelphia i wasabi (wasabi jest ostre więc każdy smaruje według potrzeby).
Na koniec trochę dla smaku, trochę dla dekoracji kromkę z serkiem posypuje delikatnie częściowo całymi ziarenkami kolorowego pieprzu, częściowo pieprzem zmielonym. Składam dwie kromki razem, zawijam w papier i wiozę do Edwina.
Na jednej kromce chleba układam miękką, uduszoną cebulę i grillowane plastry łososia, które posypuje uprażonymi w jego własnym tłuszczu listkami oregano. Drugą kromkę chleba smaruje serkiem philadelphia i wasabi (wasabi jest ostre więc każdy smaruje według potrzeby).
Na koniec trochę dla smaku, trochę dla dekoracji kromkę z serkiem posypuje delikatnie częściowo całymi ziarenkami kolorowego pieprzu, częściowo pieprzem zmielonym. Składam dwie kromki razem, zawijam w papier i wiozę do Edwina.
smacznego
*
Przepyszna!!!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kanapki :) A czy to ten dobry niemiecki chleb? Jak mieszkałam w Polsce, to takiego nie widziałam
OdpowiedzUsuńmusi być smakowita!
OdpowiedzUsuńOj jadłabym... Chcę być Edwinem i mam kolejny argument za nabyciem patelni grillowej.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia!
chleb z Almy, polski:)
OdpowiedzUsuńTen Edwin jest tylko jeden, ale mozesz byc innym :)
OdpowiedzUsuń